Od początku ludzkości żyją wśród nas potencjalni samobójcy. Od jakiegoś czasu zastanawiam się, co nimi kieruje przy wyborze sposobu egzekucji na własnym życiu. Postanowiłem zgłębić ten temat. Sięgnąłem do doniesień prasowych, telewizyjnych i materiałów historycznych.
Samobójców spotykamy na ulicy, w pracy, w sklepie. Nie mamy pojęcia, co dzieje się w ich głowach, w sumie, może to i dobrze. Najbardziej popularnym narzędziem do rozstania się z tym światem jest sznur. Prosty, tani z reguły szybki (choć to zależy od jego długości), a u mężczyzn daje bonus, dodatkowe doznania erotyczne. Czy to jest powodem, że to oni najczęściej sięgają po postronek? A może tak go hołubią, bo mają go zawsze pod ręką( pasek od spodni)?
Tak czy owak, coś za coś, gdyż zadyndanie na sznurze jest w wielu kulturach uznawane za haniebne, godne jedynie najgorszych szubrawców.
Podcinanie żył - tym sposobem życie ucieka z człowieka powoli, niepostrzeżenie. To jest ulubiony sposób samobójczyń. Nieszczęśliwa miłość i ciach nożem lub żyletką po żyle (większość robi to źle, w poprzek. Nacięcie powinno iść wzdłuż żyły).
Otrucie, to też popularna metoda na szybsze spotkanie ze Stwórcą. Do tego wystarczy kilka buteleczek lekarstw, ale trzeba je odpowiednio dobrać. Słyszałem o samobójczyni, która łyknęła cały flakon pastylek na przeczyszczenie. Spotkała się, ale nie ze Stwórcą...
Istnieją jeszcze inne metody, cały ich szeroki wachlarz, a wśród nich skok z okna. Trzeba jednak pamiętać o tym, że lot z trzydziestego piętra trwa długo. Polecam to tylko tym, którzy chcą jeszcze na szybko przemyśleć swoje życie, jakoś je podsumować przed pacnięciem na chodnik. Napisałem „pacnięcie" nie przypadkowo, bo z człowieka robi się miazga.
Można rzucić się pod pociąg, skoczyć z mostu w nurt rwącej rzeki czy odwiedzić lwy na wybiegu. Są też inne bardziej lub mniej wyszukane sposoby, tu dużo zależy od wyobraźni desperata.
Trudno tu nie wspomnieć o grupie pozorantów zakamuflowanych wśród potencjalnych samobójców. Oni trują się niegroźnymi substancjami, lub w obecności innych osób, wieszają się na uschłej cienkiej gałęzi łamiącej się w odpowiednim momencie. To jest gra pozorów i bywa, że niebezpieczna, bo można coś źle obliczyć.
Na koniec chciałbym kilka słów poświęcić samobójstwom honorowym, bardzo popularnym w starożytności i średniowieczu. Byli to najczęściej wodzowie rozbitych armii, obrońcy padających twierdz. Odchodzili z wielka klasą, często od ran zadanych własnym mieczem. W dalekiej Azji samurajowie dokonywali obrzędu seppuku, a w Egipcie 12 sierpnia 30 roku przed naszą erą jad węża zdmuchnął ogień ze świecy życia słynnej królowej Kleopatry.
Łezka się w oku kręci, dziś takich samobójstw już nie ma, pomyślałem z sentymentem.
Jacek Ostrowski
autor m.in. powieści „Ostatnia Wizyta" nominowanej w plebiscycie Książka Roku Lubimyczytać.pl (2017) i Złoty Pocisk 2017. Ostatnimi laty ukazały się także „UT", „Posiadłość w Portovenere", „Transplantacja", i „Tajemnice tumskiej góry". 19 września 2018 roku ukaże się jego nowa powieść "Paragraf 148".
ul. Borowskiego 2 lok. 205
03-475 Warszawa
+48 22 416-15-81
kontakt@czytamykryminaly.pl