Jest wiele sposobów na ustalenie związków teściowej z szatanem. W średniowieczu sztukę tę doprowadzono do prawdziwej perfekcji. Było wiele testów, a każdy nich z osobna mógł zadowolić najwybredniejszego zięcia.
Prym wśród sprawdzianów wiodły próby dwóch żywiołów - ognia i wody. Pierwszy z nich polegał na wyjmowaniu z płomienia różnych przedmiotów. Jeśli ręka podejrzanej nie nosiła śladów oparzenia kobieta była niewinna. No cóż, taki stan ciała graniczył z cudem, a zatem czarownicę wrzucano do ognia, niech się smaży przeklęta istota.
Drugim popularnym testem było wrzucanie kobiety do wody. Jeśli wypłynęła to z diabła pomocą, bo jakby inaczej? Jedynie utoniecie uwalniało od zarzutów... Niska waga kobiety również mogła doprowadzić ją w ręce kata, bo świadczyła o tym, że może dosiąść miotły, której udźwig w średniowieczu oceniono na trochę ponad 40 kilogramów. Posiadanie czarnego kota, kruka, ksiąg z horoskopami i astrologią równoznaczne było z wyrokiem śmierci.
Stosowano najprzeróżniejsze tortury, wszystkie na tyle okrutne, że podejrzane o czary ochoczo przyznawały się do uprawiania czarnej magii. Podtapianie, łamanie kołem, uciskanie ciał ciężkimi kamieniami, chłosta, przypiekanie to tylko część z nich. Wszystko zależało od wyobraźni oprawców, a ona była nieograniczona... Ostatnią spaloną na stosie ofiarą była czarownica Barbara Zdunk, a miało to miejsce w sierpniu 1811 roku w mieście Reszel na Warmii.
Trzeba sobie zadać pytanie - A gdyby te praktyki przenieść na dzisiejszy grunt ?
Patrząc na otyłość społeczeństwa trudno byłoby znaleźć czarownicę zdolną do uniesienia się na miotle. Wyniki pozostałych testów mogłyby być zachęcające. Ciężarami przygnieść na siłowni, w domu przypalić żelazkiem, rękę włożyć do rosołu z kostki, czy delikwentkę przytopić w jacuzzi. Chłosta jest zabroniona, no chyba, że ktoś ma skłonności sado–maso. Skórę można pochlastać tatuażami, język i uszy naszpikować gwoździami. Postęp przynosi nowe rozwiązania, jak choćby porażenie paralizatorem, wrzucenie suszarki do wanny, podcięcie wężyków hamulcowych w samochodzie,
Ciekawe, która z teściowych przejdzie tę próbę?
Jacek Ostrowski
autor m.in. powieści „Ostatnia Wizyta" nominowanej w plebiscycie Książka Roku Lubimyczytać.pl (2017) i Złoty Pocisk 2017. Ostatnimi laty ukazały się także „UT", „Posiadłość w Portovenere", „Transplantacja", i „Tajemnice tumskiej góry". 19 września 2018 roku ukaże się jego nowa powieść "Paragraf 148".
powrót
ul. Borowskiego 2 lok. 205
03-475 Warszawa
+48 22 416-15-81
kontakt@czytamykryminaly.pl