Podobnie jak wielu innych ludzi, siedzę i się martwię. Nie chcę się odłączać od sieci, zostać cyfrowym pustelnikiem i żywić się wirtualnymi korzonkami, ale nie podoba mi się, że wszystkie elektroniczne urządzenia zbierają moje dane - że wiedzą, co jem, co kupuję, kogo lubię, a kto wywołuje u mnie ból głowy. Człowiek nie może już sobie w nawet zaciszu domowym obejrzeć w spokoju pornosa, bo nigdy nie wiadomo, czy ktoś tego kiedyś nie ujawni i nie zaszkodzi tak zwanemu wizerunkowi...
***
...a ja, dodatkowo, mam jeszcze jeden dodatkowy powód do zmartwień niż jest to w przypadku standardowego konsumenta. Z racji specyfiki zawodu często wpisuję w wyszukiwarkę hasła: „najlepsza metoda poderżnięcia gardła", „trucizna, która nie pozostawia śladów" albo „czy scena z Breaking Bad z rozpuszczaniem ciała w wannie jest realistyczna?". I coraz bardziej się boję, że któregoś dnia, o 6 rano, do moich drzwi zastuka kilku smutnych panów. Ale mam dla was dobrą wiadomość. Przy okazji niedawnych świąt odkryłam jak przechytrzyć sztuczną inteligencję. Potrzebne są do tego internetowe wyprzedaże, skąpstwo i prokrastynacja. Przy czym pierwsze łączy się z trzecim, a drugie jest niezależne. Już wyjaśniam.
Muszę skończyć książkę i to szybko, bo inaczej to do mojego wydawcy, z powodu zamordowanie pisarki, zastukają smutni panowie. Końcówka jest zawsze najgorsza, miliony małych poprawek, dlatego natychmiast włącza mi się tryb prokrastynacji. Siedzę przed komputerem i robię wszystko, żeby nie pracować. A przecież właśnie jest sezon wyprzedaży internetowych. Kupić czy nie kupić - obejrzeć można, stąd też – tłumacząc sobie, że i tak marnuję mniej czasu niż gdybym łaziła po sklepach – oglądam ciuchy. Tony ciuchów. Ciuchy, które chętnie bym kupiła, ciuchy, które kupię, jeśli jeszcze trochę stanieją, ciuchy, których na pewno nie kupię (tiulowa spódnica!), ale lubię sobie wyobrażać, jak bym w nich wyglądała. No mówiłam przecież, robię WSZYSTKO, żeby nie pracować.
A teraz skąpstwo. Z jego powodu mamy w rodzinie te wszystkie netfliksy, spotifaje i inne serwisy zarejestrowane tylko na jedno urządzenie. Tłumaczę sobie, że przecież nie może tak być, że każdy siedzi w swoim pokoju, ze swoim komputerem i ogląda swój film. Niech dzieciaki przynajmniej się dogadają i oglądają razem. Ale w związku z tym mieszanka tego, co u nas się wyświetla w „ostatnio oglądanych" jest porażająca: od serialu „Luther" poprzez „Family Guya" po „My Little Pony".
Sztuczna inteligencja tego nie lubi. Sztuczna inteligencja chce, żeby każdy miał swoje własne urządzenie, przykleił się do niego i informował ją, sztuczną inteligencję, o swoich konsumenckich wyborach. Żeby ona, sztuczna inteligencja, mogła przygotować reklamy i rekomendacje programów każdemu według jego potrzeb.
Tylko, że w naszym domu sztuczna inteligencja zgłupiała. Więc, zapewne z powodu tych tiulowych spódnic oraz kucyków, które uważają, że przyjaźń to magia, Netflix podsyła mi ostatnio w rekomendacjach nie krwawe kryminały, jakie chętnie bym obejrzała w ramach prokrastynacji, tylko – UWAGA! – filmy z gatunku o zwykłej dziewczynie, która poślubia księcia (do tego w Boże Narodzenie). Filmy, jakich nie obejrzałabym, choćby zależało od tego moje życie!
Jeśli więc nie chcecie, żeby maszyny zbierały o was wiarygodne dane, polecam moją metodę: skąpstwo, wyprzedaże i prokrastynacja. I wizyta smutnych panów o 6 rano odwlecze się w czasie. Chociaż pewnie nie w nieskończoność, sztuczna inteligencja któregoś dnia zrozumie, że robimy ją w jajo!
***
Marta Guzowska – polska pisarka, archeolog, doktor nauk humanistycznych. Pracuje w Instytucie Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego. Mieszka w Wiedniu. Dzieciństwo spędziła w podwarszawskim Brwinowie w starym domu, który pobudzał jej wyobraźnię. Uwielbiała zaszywać się na strychu i czytać książki pośród zakurzonych skrzyń pełnych mrocznych tajemnic. Rodzice nauczyli ją rysować mapy i od tej pory marzyła już tylko o dalekich podróżach i poszukiwaniu skarbów. W trzeciej klasie liceum obejrzała film Poszukiwacze zaginionej Arki i zdecydowała, że będzie robić w życiu to samo co Indiana Jones. Najbardziej utytułowana autorka w polskim kryminale, zdobywczyni nagród Wielkiego Kalibru i Złotego Pocisku. Na swoim koncie ma między innymi powieści: "Reguła nr 1", "Ślepy archeolog", stworzyła krymnalny cykl "Mario Ybl", wzięła również udział w projekcie "Opowiem ci o zbrodni", a także w antologii "Zabójczy POCISK" i "Zabójczy POCISK. Polska krew".
powrótul. Borowskiego 2 lok. 205
03-475 Warszawa
+48 22 416-15-81
kontakt@czytamykryminaly.pl