Coraz częściej słyszę pytania skąd czerpię inspirację do moich opowieści. Jak to skąd? Z życia! Dookoła permanentnie dzieje się tyle ciekawych, inspirujących zdarzeń, które rozbudzają moją wyobraźnię, że nie mogę przejść koło nich obojętnie.
Na przykład podczas minionego weekendu, który spędziłam w Sopocie. Byłam między innymi w klubie SPATiF, gdzie spotkałam tyle nietuzinkowych postaci, że wystarczyłoby na niejedną książkę. Stałam sobie spokojnie pod ścianą i obserwowałam ludzi dookoła. Moją uwagę przykuł pewien facet. Dobrze zbudowany, mocno opalony, niewysoki. Nie, nie przyglądałam mu się jako mężczyźnie, ale jako człowiekowi. Wyglądał buntowniczo, wręcz groźnie.
Był sam. Nie podrywał żadnych kobiet (ani mężczyzn). Miał trochę nieobecny wzrok, którym wodził po otoczeniu. Lekko pochyloną głowę i spadającą na oczy grzywę. Sprawiał wrażenie jakby skanował otoczenie, jakby kogoś szukał. (I nie mam tu na myśli podrywu.) On wypatrywał OFIARY. Nie chciałabym wychodzić sama z klubu o tej samej porze, co on. Szedłby spokojnie, powoli, kryjąc się w cieniu przedwojennych kamienic. Starałby się nie zwracać na siebie niczyjej uwagi, głowa pochylona, kołnierz kurtki wysoko postawiony. Może zapaliłby niedbale papierosa... a potem, nagle, odrzuciłby niedopałek nie przydeptując go i doskoczyłby do swojej ofiary wciągając ją w najbliższą bramę albo do nieoświetlonego zakątka pobliskiego parku. Tak to widziałam...
Z pewnością wykorzystam kiedyś tę postać.
Kiedy następnego dnia stałam na dworcu w oczekiwaniu na pociąg do Warszawy, był wczesny wieczór. Ściemniało się. Blisko peronu zauważyłam trzypiętrową kamienicę. Typowa sopocka architektura: murowany budynek z łamanym spadzistym dachem i drewnianymi werandami. Budynek odcinał się ciemną plamą na tle niebiesko-różowego nieba. W jednym z otwartych okien na poddaszu paliło się światło. Firanki były odsłonięte. Z daleka widać było ciemne postacie poruszające się we wnętrzu pokoju. A gdybym tak w tym oknie dostrzegła napastnika podnoszącego rękę na niczego niespodziewającą się ofiarę? Gdybym tylko ja widziała mrożącą krew w żyłach scenę? Ale zanim zdążyłabym się dokładnie przyjrzeć, zasłoniłby mi widok przejeżdżający ze stukotem kół pociąg. A kiedy pociąg by przejechał w pokoju na poddaszu byłoby już ciemno. I tylko ja, stojąca na pustym peronie, byłabym świadkiem całego zajścia. Co by to było?
Czasami natomiast moja fantazja jest prowokowana przez osoby, które znam. Kogoś z mojego otoczenia. Na przykład: ten samy wyjazd do Sopotu, wyjeżdżamy w piątek prosto z biura, więc część pracowników ubrała się od rana w stroje w stylu business casual, reszta przebrała się w stroje sportowo-wycieczkowe przed wyjściem na dworzec. Tylko nie pani X. Ona przyszła na dworzec w szpilkach i powłóczystej sukience, opatulona poncho-chustą. W takim też stroju udała się potem do pubu i na nocny spacer po obcym mieście. Wyglądem odstawała od reszty współpracowników. Do hotelu wracaliśmy w podgrupach, o różnych porach. Następnego dnia pani X nie pojawiała się na śniadaniu. Nie pojawiała się także na zbiórce na zaplanowaną wycieczkę z przewodnikiem. Nie odbierała telefonów. Cóż się mogło stać z panią X? Współpracownicy gubią się w domysłach. A ja wymyślam różne, bardziej i mniej prawdopodobne, scenariusze: poznała bruneta swojego życia i nie w głowie jej teraz wycieczki albo zaszkodziła jej ryba na wczorajszej kolacji i teraz odchorowuje, albo ktoś ją porwał jak wracała po nocy z dyskoteki, albo po prostu olała nas i relaksuje się w hotelowym spa, a może ma depresję powiesiła się w hotelowej łazience na pasku od szlafroka... jest tyle możliwości.
Takie pomysły przychodzą mi do głowy nieustannie. Wystarczy rozejrzeć się dookoła i puścić wodze wyobraźni. Ona już podsunie najciekawsze pomysły. Więc strzeżcie się koledzy, sąsiedzi, przechodnie mijani w biegu. Wszystko, co zrobicie lub powiecie może zostać przeze mnie wykorzystane. Strzeżcie się!
Katarzyna Kacprzak – radca prawny. Od podszewki zna życie w korporacji. Jako publicystyka od tematów społecznych współpracowała z Naszym Czasopismem. Uwielbia kryminały Camilli Lackberg, wychowała się na prozie Chmielewskiej. Poza tym uwielbia podróżować, szczególnie do Azji. Autorka korpokryminałów, między innymi fenomenalnej powieści "Spinka", nad której kontynuacją pracuje obecnie. W planach ma jeszcze wydanie książki przygodowej dla dzieci. Jedno z opowiadań Katarzyny Kacprzak zostanie również włączone do antologii opowiadań kryminalnych "Zabójczy Pocisk 2".
powrót
ul. Borowskiego 2 lok. 205
03-475 Warszawa
+48 22 416-15-81
kontakt@czytamykryminaly.pl