Piszę na tematy, które budzą mój sprzeciw lub gniew - wywiad z Małgorzatą Rogalą
Małgorzata Rogala, bestsellerowa autorka kryminałów psychologicznych, opowiada nam o swoich literackich początkach, poszukiwaniu artystycznego głosu i praktyce, która przewyższa teorię. Najnowsza powieść pisarki, czyli "Punkt widzenia" odnosi się do spraw moralnie najistotniejszych. Prawo, bezprawie, kobiety pokrzywdzone przez mężczyzn i bezradny wymiar sprawiedliwości... o tym, między innymi, rozmawiamy z Małgorzatą Rogalą, która jest również członkinią naszej literackiej grupy Team Pocisk. Zapraszamy do lektury!
- Marcin Waincetel: Czy w życiu zawsze starasz się kierować sercem czy rozumem? Zdajesz się na intuicję? Bo zdaje się, że na literacką ścieżkę zbrodni wkroczyłaś kierowana szóstym zmysłem...
Małgorzata Rogala: Jestem skrzyżowaniem słuchowca z czuciowcem, wsłuchuję się w podszepty intuicji i wczuwam sygnały wysyłane przez ciało. Skąd się wzięłam na kryminalnej ścieżce? Na pewno nie dlatego, że coś tam sobie zaplanowałam. Kiedy pisałam drugą powieść, jej fabuła zaczęła skręcać w stronę kryminału, bezwiednie, bez udziału woli. Zaciekawiona, postanowiłam dać się ponieść tej fali. W taki sposób powstała moja pierwsza kryminalna powieść, czyli „Kiedyś cię odnajdę".
- Swoje literackie szlify zdobywałaś na specjalnych warsztatach, brałaś też udział w konkursie. Patrząc na Twój przykład, można chyba powiedzieć, że w takie inicjatywy dają faktycznie realną szansę na sukces, którym jest debiut.
Dzięki udziałowi w konkursie literackim, zorganizowanym przez mojego pierwszego wydawcę, zadebiutowałam. To na pewno dodało mi sił i wiary w siebie, ale również sprawiło, że chciałam dalej pracować na swoimi umiejętnościami, doskonalić pisarski warsztat i szukać swojej drogi. Stąd później udział w dwóch kursach prowadzonych przez osoby, które różniły się doświadczeniami pisarskimi i metodami pracy. I o to chodzi, żeby poznawać różne punkty widzenia na temat procesu pisarskiego, a później pracować nad własnym warsztatem. Kursy są przyjemne, dodają energii, motywują, sprzyjają poznawaniu ludzi o podobnej pasji, ale żaden kurs nie zastąpi praktyki, długich godzin sam na sam z tekstem i klawiaturą, debiut zaś powinien obligować do dalszej ciężkiej pracy, a nie powodować wpadanie w samozachwyt.
- Nie boisz się tematów trudnych – trudnych, budzących kontrowersje, odnoszących się do społecznej wrażliwości, ludzkich sumień. Tematów tabu. Przekonujesz o tym choćby za sprawą „Punktu widzenia", w której sprawa gwałtu na córce sędziego prowokujesz do pytań na temat natury zła, ale też wzajemnych i niebezpiecznych zależności pomiędzy tym, co prywatne, a polityczne...
Trzymam się z dala od polityki. Piszę na tematy, które budzą mój sprzeciw lub gniew, sprawiają ból, uwierają mnie – jako człowieka kierującego się określonym systemem wartości, jako kobietę, jako żonę i matkę. Rozmawiam z ludźmi o ich doświadczeniach, słucham i czytam, wczuwam się i przeżywam, a później muszę to z siebie wyrzucić. Zastanawiam się, do czego jest zdolny człowiek doprowadzony do ostateczności. Gdzie leży granica i co za nią jest? Czy każdy z nas w określonych okolicznościach może czynić zło? Przyglądam się ludzkiej zachłanności, nienasyceniu i chęci, by mieć więcej i szybciej. Interesuje mnie zagadnienie sprawiedliwości, ułomność systemu spod znaku Temidy i krzywda, którą ta niedoskonałość powoduje.
- Sądzisz, że „Punkt widzenia" ma szansę odbić się szerszym echem w świadomości czytelników? Wśród internautów? Zwłaszcza w kontekście tak trudnego tematu.
Powieść wywołuje dużo emocji, szczególnie u kobiet (ale są i męskie głosy), co pokazuje, że temat jest ważny, a obecny porządek rzeczy wymaga uzdrowienia. Nie mam jednak złudzeń, że moja książka cokolwiek naprawi. Aby zapoczątkować zmiany, trzeba najpierw zrozumieć, że gwałt jest aktem agresji i nic go nie usprawiedliwia. Trzeba również skończyć ze sprowadzaniem kobiet do poziomu obiektów seksualnych i prezentowaniu ich w rolach niemądrych, bezradnych istot, w charakterze „ozdobników".
- Agata i Sławek, para Twoich literackich bohaterów, bywa nieco wybuchowa, temperamentna. Za ich sprawą przekonujesz, że chyba nie jest łatwo łączyć ze sobą życie prywatne i zawodowe, czyż nie?
Wybuchowy temperament to cecha Agaty, która ponadto jest indywidualistką oraz potrzebuje wolności i przestrzeni. Sławek szanuje potrzeby Agaty; to mężczyzna z wysoką samooceną, a jego opanowanie stanowi antidotum na emocjonalność partnerki. Myślę, że dopóki mieszkali osobno, świetnie sobie radzili i w pracy, i w życiu prywatnym. Teraz przed nimi czas próby, sama jestem ciekawa, jak sobie poradzą.
- Co jest dla Ciebie najważniejsze przy pisaniu prozy kryminalnej? Dla wielu jesteś utożsamiana z byciem prawdziwą ekspertką od budowania pełnych napięcia wątków psychologicznych, obnażania ułomności ludzkiej natury i wyciągania na światło dzienne bolączek społecznych.
Mówiłam już to i powtórzę, że przy tworzeniu (bez względu na gatunek) najważniejsze jest bycie sobą, pisanie tak, jak w duszy gra. To moje zdanie. Nie da się zadowolić każdego, bowiem ile ludzi, tyle upodobań - próba dostosowywania się do wszystkich wywoła jedynie frustrację i zniechęcenie. Nie wiem, czy jestem ekspertką, czy nie, staram się dystansować od ewentualnych tytułów. Piszę o tym, co uznaję za ważne dla siebie, muszę czuć temat i być przepełniona emocjami, wtedy jest szansa, że i czytelnicy poczują to samo, co ja.