Kwestionariusz kryminalny - Robert Małecki
Robert Małecki to politolog, filozof i dziennikarz, ale przede wszystkim miłośnik kryminałów i thrillerów, szczęśliwy uczestnik warsztatów kreatywnego pisania realizowanych w ramach Międzynarodowego Festiwalu Kryminału we Wrocławiu, a także tych organizowanych przez Maszynę do Pisania; laureat ogólnopolskich konkursów na opowiadanie kryminalne (MFK Wrocław i Kryminalna Piła). Jeśli w jego głowie nie pulsuje bas Bena Otręby i nie rozbrzmiewają solówki Jurka Styczyńskiego, znaczy, że jest chory. Do tej pory nie był. Autor powieściowego cyklu o Marku Benerze, niedawno wydał swoją nową powieść, która nosi tytuł "Skaza" i inicjuje historie komisarza Bernarda Grossa. W kwestionariuszu kryminalnym mówi nam o swoim uwielbieniu do filmów Romana Polańskiego, nadziejach związanych z nowym sezonem "True Detective", jakiego komiksowego twórcę ceni szczególnie i tłumaczy, jaką przestrzeń powinno się dać czytelnikowi.
- Kryminał zacząłeś pisać, ponieważ...
Ponieważ pewnego dnia, kiedy odłożyłem powieść Harlana Cobena „Najczarniejszy strach", pomyślałem sobie, że też spróbuję. Byłem wtedy dziennikarzem lokalnych mediów i zarabiałem na życie pisaniem. Uwielbiałem czytać kryminały i thrillery, więc – jak się później okazało - wybór gatunku był najmniejszym problemem w całej długiej i krętej drodze do debiutu.
- Detektyw, komisarz, profiler lub inny funkcjonariusz organów ścigania, którego podziwiasz...:
Podziwiam rzecz jasna wyłącznie tych z kart powieściowych, bo ich znam najlepiej. I nie będzie tu zaskoczenia, jeśli powiem, że nie ma lepszego detektywa od Sherlocka Holmesa. Niedawno uświadomiłem sobie, że cała ta moja miłość do kryminału bierze się właśnie z uwielbienia dla tej postaci. A jeśli chodzi o komisarza, to nie znam lepszego od Erlendura Sveinssona, którego powołał do życia islandzki pisarz Arlandur Indridasson.
- Najbardziej przerażający złoczyńca, psychopata, inny znany Ci przestępca...?
Hitler i Stalin niewielu mają sobie równych. Ale to już historia. Dziś przerażać może ten, którego mijamy na ulicy. Buzuje w nas, Polakach, straszna agresja, a możliwych zapalników jest wiele. I to jest rzecz najbardziej przerażająca.
- Film, który najmocniej zapisał się w Twojej pamięci?
Cały czas pozostaję pod wrażeniem filmów Romana Polańskiego i tu niewątpliwie mam dwa takie rarytasy – "Frantic" i "Chinatown". Obrazy, które uwielbiam i które za każdym razem odkrywają przede mną nowe przestrzenie interpretacji.
- Serial, który mógłbyś oglądać aż do śmierci?
Jest coś magnetycznego w pierwszej serii "True Detective", co sprawia, że trudno odkleić się od fotela. Więc stawiam na tę serię i mam nadzieję, że trzeci sezon dorówna pierwszemu. Po pierwszych trailerach widzę w tym obrazie ogromny potencjał. Wyczekuję więc z niecierpliwością.
- Autor (filmowy, komiksowy), którego uważasz za mistrza/inspiratora?
Kiedyś czytałem sporo komiksów o różnorodnej tematyce. Ale moim komiksowym mistrzem był, jest i będzie Janusz Christa. Pamiętam jak wsiąkałem w świat Kajka i Kokosza, jak turlałem się ze śmiechu czytając ich przygody. Myślałem, że na starość mi przeszło, ale nic z tych rzeczy. Opowieści Christy wciąż cechuje świeżość i to, że są ponadczasowe.
- Polski autor, którego podziwiasz...?
Szczerze podziwiam wszystkich tych, którym chce się pisać i wierzą w wydanie swojej pierwszej powieści. Podziwiam, bo wiem ile trzeba mieć w sobie determinacji i sił, żeby to marzenie zrealizować.
- Historie kryminalne potrafią być niezwykłe, bo...
Bo dotykają wartości najważniejszych w życiu człowieka – życia i śmierci, dobra i zła, miłości i nienawiści.
- W czasie tworzenia trzymasz się zasady, że...
...nic nie powinno być tym, czym się wydaje.
- W pisaniu najważniejsze jest dla Ciebie to, aby...?
...stworzyć czytelnikowi taką przestrzeń, w której będzie się czuł na tyle komfortowo, by mógł zapomnieć o otaczającej go rzeczywistości.
Przepytał Marcin Waincetel