Kwestionariusz kryminalny - Dagmara Andryka
Z wykształcenia filozof. Autorka opowiadań, zdobywczyni wyróżnienia na Międzynarodowym Festiwalu Opowiadania w 2009 r. Absolwentka studiów podyplomowych w Instytucie Literatury Polskiej, na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Miłośniczka Szwecji i języka szwedzkiego. Kocha kino, szczególnie twórczość Ingmara Bergmana. Specjalnie dla nas mówi o różnych odmianach okrucieństwa, a także o tym, dlaczego nie lubi o tym pisać, wyznaje fascynacje starymi filmami (i nowymi odkryciami serialami), stwierdza, że jej duchowym przewodnikiem jest Papcio Chmiel, a szczególnie wrażenie wywiera na niej osobowość Olgi Tokarczuk. Zaintrygowani? Zapraszamy po szczegóły!
- Kryminały zaczęłaś pisać, ponieważ...
Je uwielbiam! Od kiedy kryminał zaczął łączyć w sobie tyle różnych gatunków, a śledztwo nie jest już tylko peanem na cześć inteligencji i sprawności detektywa, pokochałam ten gatunek na dobre. Tło społeczno-obyczajowe jest dla mnie niezmiernie ważne i teraz jest na to przestrzeń, czas i miejsce.
- Detektyw, komisarz, profiler lub inny funkcjonariusz organów ścigania, którego podziwiasz...
Chętnie wskażę bohaterkę mojego ulubionego serialu „Most nad Sundem" czyli szwedzką policjantkę Sagę Norén. Absolutnie perfekcyjna, choć wyzuta z wszelkich emocji Saga, jest według mnie jedną z najciekawszych kobiecych bohaterek ostatnich lat. Ponadprzeciętna specjalistka, policjantka, która pozornie kompletnie nie umie współpracować z innymi. Ta babka bez barier i granic komunikacyjnych naprawdę potrafi zaskoczyć!
- Najbardziej przerażający złoczyńca, psychopata, inny znany Ci przestępca?
Dzięki Internetowi mamy dostęp do historii najgorszych i najbardziej bezwzględnych przestępców na całym świecie. Ale mnie ostatnio, zupełnie na serio załamała historia rodziny w Izdebkach, gdzie dziesięcioro dzieci przechodziło gehennę w rodzinnym domu. Nie mogę przestać myśleć o tym, co tam się mogło dziać. Sama piszę o pewnych przyzwoleniach i zmowach milczenia w małych miasteczkach, ale to przekroczyło moje wyobrażenia. Krzywda dzieci i kobiet z rąk domowników jest dla mnie nie do zniesienia.
- Film, który najmocniej zapisał się w Twojej pamięci?
To jest okrutne pytanie... Uwielbiam filmy Ingmara Bergmana (mój numer jeden to „Siódma pieczęć"), starego Allena (ciągle oglądam „Wrzesień" i „Wnętrza"), potwornie płakałam na filmach „Malena" czy „Cinema Paradiso" Giuseppe Tornatore. Pamiętam, jakie wrażenie zrobił na mnie Nikita Michałkow i jego „Spaleni słońcem". Mogłabym tak długo... nie, nie potrafię wybrać jednego tytułu...
- Serial, który mógłbyś oglądać aż do śmierci?
Kiedyś myślałam, że to jest „07 zgłoś się", albo „Tulipan", bo te seriale telewizja puszczała chyba w każde wakacje, a ja wszystkie odcinki oglądałam z niesłabnącym zainteresowaniem. Teraz od kiedy są platformy streamingowe, wybór jest trudniejszy i już nie taki oczywisty. Moje ostatnie odkrycie to hiszpański „Dom z papieru", ale za rok będzie już pewnie coś nowego.
- Autor (filmowy, komiksowy), którego uważasz za mistrza/inspiratora?
Jeśli chodzi o komiksy to wychowałam się na Tytusie. To był mój ulubiony serial w obrazkach i pamiętam jak czytałam teksty z chmurek mojemu młodszemu rodzeństwu. Poza tym urodziłam się w tym samym dniu co autor Tytusa, Jerzy Henryk Chmielewski. Jednym słowem Papcio Chmiel jest moim astrologicznym przewodnikiem!
- Polski autor, którego podziwiasz?
Znowu trudne pytanie, bo jest wielu doskonałych pisarzy. Ale przyznam, że jedna autorka dosłownie skradła moje serce. Spotkania autorskie z nią, to niezwykłe podróże w głąb człowieka, a przy tym bez nadęcia i przeintelektualizowanych artefaktów kultury. To spotkania z kimś bardzo mądrym, kto mówi tak, że nie sposób przestać słuchać. Tą pisarką jest Olga Tokarczuk.
- Historie kryminalne potrafią być niezwykłe, bo...
- bo dotykają mrocznej strony ludzkiej duszy, a to od zawsze ciekawiło innych
- bo pokazują świat, który podglądamy dziurką od klucza
- bo winni dostają zasłużoną karę
- bo nic nie jest takie jak nam się wydaje
- W czasie tworzenia trzymasz się zasady, że...
Żeby nie pisać w dniu, kiedy wyjątkowo nie mam na to siły/ ochoty/ nastroju. Jeśli mi się „nie chce" pisać, to dlaczego czytelnikowi miałoby się chcieć to czytać?
- W pisaniu najważniejsze jest dla Ciebie to, aby...
Nie epatować okrucieństwem. Sama tego nie lubię, dlatego staram się opisywać trudne i mocne rzeczy w przystępny i mało krwawy sposób. Ale przyznam, że nie odmawiam sobie, by pojechać po psychice i szarpnąć nerwową strunę umysłu.
Przepytał: Marcin Waincetel