Zbrodnicze rozrywki, medialne afery - "Gra w oczko"
Niebezpieczne układy. Interesowni mężczyźni, uległe kobiety... i na odwrót. Słabe samce, charakterne niewiasty. Polityka, sport, media, prostytucja – bo przecież wszystko można sprzedać. „Gra w oczko", najnowszy kryminał Grzegorza Kalinowskiego, to pasjonująca, wielowątkowa historia przesiąknięta rozrywką i naznaczona bezprawiem. To tytuł, o którym będzie głośno. W różnych sferach.
Zbrodnia od lat sprzedaje się wyjątkowo dobrze. Bywa medialnym produktem. Zwłaszcza w sytuacji, gdy ofiarą jest sportowe bożyszcze, niejaki Dawid Błochowiak, wschodząca gwiazda polskiego futbolu. Zwłoki odnalezione w drogim apartamentowcu odsłaniają poniekąd charakter zabójstwa. Motywem była kasa. Naprawdę poważne sumy, które należały do naprawdę poważnych ludzi. Wstrząsającego odkrycia dokonuje Joanna Becker, popularna dziennikarka telewizyjna, piękna i charakterna, która będzie starała się wyjaśnić sprawę mordu w luksusowym mieszkaniu. Nie ona jedna podąży szlakiem zbrodni.
Kalinowski odsłania przed nami brutalny, mroczny, a równocześnie, nieco paradoksalne, brokatowy, lukrowy wręcz świat medialnej rozrywki stolicy, gdzie większość ludzi zmienia się w kameleony. Istoty odgrywające różne role – kochanki, która stanie się śmiertelnym wrogiem, przyjacielem, który może być wrogiem. Obserwujemy zatem medialną rzeczywistość, w której nawet najbardziej nieprawdopodobne kłamstwo może stać się najprawdziwszą prawdą. Wszystko, rzecz jasna, odbywa się za odpowiednią cenę. Autor „Gry w oczko" ze swadą opisuje prawdziwych królów i królowe z przemysłu informacji i rozrywki, choćby Valdiego „Bożka Telewizji" Jaszczołta czy Mariolę Szukalską-Olsen. Wyjątkowo silnymi kartami w talii bohaterów jest również Michał Misiewicz, znający środowisko dawny dziennikarz sportowy, a także jegomość o ksywce Garfield, błyskotliwy informatyk.
Najważniejsze partie rozpisano jednak na postać komisarza Koniecznego oraz redaktor Becker. Duet nieoczywisty, w skład którego wchodzą przedstawiciele odmiennych światów. Specyficznych wartościach. Uczuciach prowadzących do dobra, ale też grzechu. Grzegorz Kalinowski potrafi w nieprawdopodobny sposób grać na kontrastach, oddawać ducha codzienności współczesnej Warszawy, jest też wielkim erudytą, która głosem narratora rozprawia o polityce, muzyce, literaturze kinie, sporcie... „Gra w oczko" to wielowątkowa historia przeznaczona do niejednokrotnej lektury. Bo tajemnica zbrodni zapisana jest w malutkich, niepozornych elementach.
Grzegorz Kalinowski stworzył powieść niezwykle fascynującą – kryminalna sprawa prowokuje biznesowo-rozrywkowe afery. Autorowi udało się też przedstawić niezwykły obraz miasta, Warszawy, która jest piękna, lecz równocześnie złowroga. Mafijne porachunki, ustawiane mecze, bezpardonowa walka o widza, ale przede wszystkim o prawdę. „Gra w oczko" zapada w pamięci. Będzie o niej głośno.
Marcin Waincetel