"W umyśle mordercy", czyli polski "Mindhunter"...
W jaki sposób pisać o zbrodni? Sztuką jest nakreślić cienką niekiedy granicę pomiędzy prawem a bezprawiem. Potrzeba do tego wyobraźni, umiejętności sporządzania intryg. Ale psychopatyczni bohaterowie znani z kart powieści czy filmowych kadrów istnieją naprawdę. Postanowił przyjrzeć się im doktor Łukasz Wroński.
Autor jest z wykształcenia psychologiem specjalizującym się w zagadnieniach związanych z psychologią sądową, śledczą i kliniczną, biegłym sądowym oraz od kilku lat stałym publicystą magazynu „Pocisk". Przewodnikiem po zbrodniczym półświatku jest zatem prawdziwy profesjonalista, który jest człowiekiem nauki, ale również pióra. Umiejętność dzielenia się wiedzą i doświadczeniem to wartość, która uobecniła się na kartach książki zatytułowanej jako „W umyśle mordercy".
Wroński z chirurgiczną precyzją odtwarza aspekty najważniejszych spraw kryminalnych, można nawet powiedzieć, że na nowo profiluje antybohaterów swojej pracy. Jest w tym bardzo dokładny. Znać zatem doświadczenie, ale również wrażliwość, dzięki której publikacja prowokuje do tego, aby samodzielnie zastanowić się nad odpowiedzią: „Co generuje zło?" oraz „Czym jest i gdzie znajduje się ludzkiego szaleństwa?"
Rozbójnicy. Wandale. Gwałciciele. Mordercy. A także wszelkiej maści zwyrodnialcy - nekrofile, pedofile, zoofile. W poszczególnych rozdziałach autor stosuje niekiedy narrację trzecio-osobową, aby zaraz potem wcielić się w mordercę i z jego perspektywy ukazać wydarzenia. Łukasz Wroński zastosował arcyciekawą formę dla swojej książki, dzięki której usatysfakcjonowani będą nie tylko miłośnicy serialu pokroju „Mindhuntera", ale również fascynacji czystej wiedzy.
„W umyśle mordercy" to tytuł złożony z opowiadań o mordercy, a potem krótkich – rzeczowych -streszczeń, ukazania najważniejszych faktów. Swoistej analizy. Każdy rozdział to inny morderca, których łącznie jest dwudziestu jeden, wśród nich czterech polskich. Kuba Rozpruwacz czy Ted Bundy to tylko dwójka z nich. Edward Theodore Gain, czyli Rzeźnik z Plainfield, Karl Denke – niemiecki morderca-kanibal... i wielu innych. Również rodzimych. Wszyscy na swój sposób wyjątkowi – choć nie jest to najszczęśliwsze określenie...
„W umyśle mordercy" stanowi prawdziwe kompendium wiedzy. Nie jest to praca wyłącznie naukowa. Nie jest to czysta literatura faktu. Najważniejsze – nie jest to fikcja. Łukaszowi Wrońskiemu udało się coś niesamowitego. Oddać zbrodnicze tajemnice, sekrety, które mrożą w żyłach, a równocześnie... uwrażliwić i pobudzić ciekawość. A że diabeł tkwi w szczegółach... niesamowita lektura.
Marcin Waincetel
napisał: