Legendarne miasto seryjnych morderców - "Palcojad"
Miasteczko Buckaroo w stanie Oregon jest miejscem przeklętym. Prawdziwym siedliskiem zła. Dlaczego? Od 1969 roku urodziło się w nim i wychowało szesnastu seryjnych morderców. Jednym z nich jest Palcojad, od którego wziął się tytuł komiksu Joshui Williamsona.
Diabelsko intrygującym pomysłem wykazał się kalifornijski scenarzysta, który zaszczepił w swoich czytelnikach przerażającą myśl – czy takie miasto istnieje naprawdę? Czy mordercze skłonności są efektem wychowania w zepsutym, toksycznym środowisku? A może każdy z nas nosi w sobie gen zła, który uaktywnia się w określonych okolicznościach? Odpowiedzi na takie, między innymi, pytania szukają funkcjonariusze prowadzący nowe śledztwo w Buckaroo.
Właściwa intryga rozpoczyna się, gdy Eliot Carroll, profiler kryminalny, który – jak sam sądzi – jest bliski rozwiązania zagadki seryjnych morderstw – znika w nie do końca jasnych okolicznościach. Odszukać przyjaciela postanawia Nicolas Finch, agent wywiadu wojskowego, któremu w zadaniu partnerować będzie blondowłosa szeryf Crane. Ciekawe i nie bez znaczenia jest to, że zaginięcie Carolla zbiegło się w czasie z wyjściem na wolność Edwarda Warrena, tytułowego Palcojada, jednego z Rzeźników z Buckaroo.
Williamson, którego w dziele stworzenia wspomógł rysownik Mike Henderson, przedstawia bardzo nieoczywistą i wielowątkową sprawę związaną z zaginięciem i porwaniem, małomiasteczkowym samosądem oraz dążeniem do sprawiedliwości. Nawet wtedy, gdy ceną jest zemsta. W akcji ze stopniowo narastającym napięciem spleciono ze sobą elementy charakterystyczne dla psychologicznego thrillera i upiorną nastrojowość grozy. Bo w komiksie zapisane są też pytania, które mogą wskazywać, że miasteczko skrywa w sobie nadprzyrodzoną tajemnicę.
„Palcojad" to też eksploracja umysłu seryjnych morderców, których zachowanie może być determinowane przez wychowanie albo wręcz przeciwnie – przez zupełny brak społecznych zasad. W przerażającej galerii postaci zobaczymy na przykład portret Czachy, artysty, który do swoich rzeźb używał wyłącznie naturalnego kośćca czy Blondynę, zabójczą piękność, która specjalizowała się w tym, aby jej adoratorzy tracili dla niej głos – w tym celu zaszywała im usta, ale nie tylko...
W albumie inicjującym podania z Buckaroo – fikcyjnym, jak się okazuje, mieście w stanie Oregon – wyjątkowo istotna jest sfera międzyludzkich relacji i sekrety z przeszłości. W małomiasteczkowej sieci intryg, gdzie wszyscy się znają, a większość osób jest w jakiś sposób spokrewniona z którymś z seryjnych morderców, niełatwo jest prowadzić sprawę dochodzenia. Aurę niepokoju, tajemniczości, narastającej psychozy doskonale oddał Henderson, który w perfekcyjny sposób potrafi obrazować miejsce zbrodni.
„Palcojad" to historia, w której tajemnice rodem z „Miateczka Twin Peaks" łączą się ze śledztwami przywodzącymi na myśl serial „Dexter" czy kultową opowieść o Hannibalu Lecterze. Zło potrafi przybierać zaskakujące oblicze. Zarówno w świecie kryminalistów, jak i stróżów prawa.
Marcin Waincetel